©
2023 - Legia.info.pl
21.07 17:30 Legia Warszawa - Pogoń Szczecin
28.07 15:00 Korona Kielce - Legia Warszawa
04.08 17:30 Legia Warszawa - Śląsk Wrocław
11.08 17:30 Wisła Płock - Legia Warszawa
Pogoń Szczecin
Następny mecz:
–
Legia Warszawa
21.07.2019 17:30, Stadion Wojska Polskiego
19.05 Legia Warszawa 2:2 Zagłębie Lubin
15.05 Jagiellonia Białystok 1:0 Legia
12.05 Legia Warszawa 1:1 Pogoń Szczecin
04.05 Legia Warszawa 0:1 Piast Gliwice
27.04 Lechia Gdańsk 1:3 Legia
24.04 Lech Poznań 1:0 Legia Warszawa
20.04 Legia Warszawa 1:0 Cracovia
13.04 Legia Warszawa 3:1 Pogoń Szczecin
07.04 Górnik Zabrze 1:2 Legia Warszawa
03.04 Legia 3:0 Jagiellonia Białystok
31.03 Wisła Kraków 4:0 Legia Warszawa
16.03 Legia Warszawa 1:0 Śląsk Wrocław
13.03 Raków Częstochowa 2:1 (d. 1:0) Legia
09.03 Arka Gdynia 1:2 Legia Warszawa
01.03 Legia Warszawa 2:0 Miedź Legnica
23.02 Lech Poznań 1:0 Legia Warszawa
14 marca 2016 08:53
Autor: pwl21
Często bywa tak, że dobre występy piłkarza danej narodowości pociągają za sobą transfery kolejnych piłkarzy urodzonych w określonym kraju. W ekstraklasie mieliśmy swojego czasu modę na Bośniaków, Izraelczyków, a od jakiegoś czasu można zauważyć popularność piłkarzy z Węgier. W Legii najbardziej widoczny był hiszpański zaciąg za panowania Mirosława Trzeciaka.
Kiedy przed sezonem 2007/2008 Jan Urban został trenerem Legii, postanowił ściągnąć do Warszawy Iñakiego Astiza. Jako że były kapitan rezerw Osasuny Pampeluna bardzo dobrze wkomponował się w zespół „Wojskowych”, pojawił się pomysł na transfer innych piłkarzy z hiszpańskim obywatelstwem. Przed rozpoczęciem kolejnego sezonu do Legii sprowadzono ich od razu trzech – kontrakty z warszawskim klubem podpisali Tito, Iñaki Descarga oraz Mikel Arruabarrena. Szczególnie dużo obiecywano sobie po tym ostatnim. Miał nawet przewyższać umiejętnościami niejakiego Roberta Lewandowskiego.
– Świetnie gra głową, to doskonały napastnik. To będzie hit dekady w polskiej ekstraklasie – tak wychowanka Athletic Bilbao przedstawiał ówczesny dyrektor sportowy Legii, Mirosław Trzeciak. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała zapowiedzi Trzeciaka. Arruabarrena w Warszawie kompletnie się nie sprawdził. Raził nieskutecznością, marnując dogodne do zdobycia gola okazje. Dla pierwszej drużyny strzelił tylko jedną bramkę – w meczu Pucharu Ekstraklasy z ŁKS Łódź. Dużo częściej do bramek rywali trafiał w Młodej Ekstraklasie – w sześciu meczach zdobył cztery gole. Ostatecznie Hiszpan rozegrał dla pierwszego zespołu Legii piętnaście spotkań. Należy wziąć jednak poprawkę na to, że pięć z nich to mecze Pucharu Ekstraklasy. W lidze wchodził zwykle na kilka końcowych minut.
Z Arruabarreną postanowiono pożegnać się już po pół roku. W styczniu 2009 roku wypożyczono go do walczącego o utrzymanie w Segunda División SD Eibar. „Arru” różnicy jednak nie zrobił. Na zapleczu Primera División zdobył dwie bramki (w tym jedną samobójczą), a Eibar zleciał to trzeciej ligi. W klubie z Kraju Basków uznano jednak, że wypożyczony z Legii piłkarz może być przydatny na trzecim poziomie rozgrywkowym. Kiedy wraz z końcem sezonu 2008/2009 umowa Arruabarreny z „Wojskowymi” została rozwiązana, postanowiono związać się z nim czteroletnim kontraktem.
W Segunda División B, bo taką nazwę nosi trzeci poziom ligowy rozgrywek w Hiszpanii, Arruabarrena nadal nie grzeszył skutecznością. Pomimo, że był podstawowym zawodnikiem drużyny z Eibar (na 34 rozegrane spotkania, 26 rozpoczął w pierwszej jedenastce), zdołał ustrzelić zaledwie 6 goli. Klub z północy Hiszpanii zajął ostatecznie drugie miejsce w ligowej tabeli. Nie zdołał jednak przebrnąć play-offów i marzenia o powrocie do Segunda División należało odłożyć na następny rok.
Działacze Eibaru rozczarowani postawą napastnika postanowili wypożyczyć go do innej drużyny grającej na poziomie trzeciej ligi – CD Leganés. Przedmieścia Madrytu okazały się dla Arruabarreny szczęśliwe. Grając dla „Pepineros” zdobył aż 21 bramek, co dało koronę króla strzelców.
Wydawało się, że podbudowany dobrym sezonem w Leganés Arruabarrena zacznie również stanowić o sile swojego macierzystego klubu. 8 bramek w 31 spotkaniach to co prawda wynik nietragiczny, ale patrząc na liczby z poprzedniego sezonu, w Eibar na pewno liczono na więcej. Jednak co najważniejsze, po raz kolejny nie udało się wywalczyć awansu do Segunda División. Dopiero sezon 2012/2013 przyniósł upragniony powrót na poziom drugiej ligi, a niebagatelną rolę w grze o awans odegrał właśnie nasz bohater. 16 goli i 4 asysty – takim bilansem mógł pochwalić się Arruabarrena po zakończonym awansem sezonie. Jak ważną postacią w baskijskim klubie był wówczas ekszawodnik Legii świadczy fakt, że przydzielono mu opaskę kapitańską.
Jednak promocja na zaplecze La Ligi okazała się dopiero wstępem do tego, co miało wydarzyć się w sezonie 2013/2014. Arruabarrena i spółka dokonali niesamowitego wyczynu i jako beniaminek Segunda División awansowali do najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii. Były zawodnik Legii tym razem dołożył cegiełkę w postaci 7 bramek, co dało mu status drugiego najlepszego strzelca w drużynie (tylko Peleteiro miał ich więcej – 10). Tym samym, przed 31-letnim Arruabarreną pojawiła się szansa na debiut w Primera División.
To co jeszcze kilka lat wcześniej wydawało się marzeniem ściętej głowy, dokonało się 24 sierpnia 2014 roku. Na maleńki, bo liczący trochę ponad 6 000 miejsc Estadio Municipal de Ipurúa, przyjechał Real Sociedad. Arruabarrena z kapitańską opaską na prawym ramieniu wybiegł na boisko w podstawowym składzie. W tym spotkaniu nie wpisał się jeszcze na listę strzelców, ale i tak nie mógł być niezadowolony. Eibar wygrał 1:0 i zdobył swoje pierwsze w historii trzy punkty na poziomie Primera División. Na swoją debiutancką bramkę Arruabarrena nie musiał zresztą czekać zbyt długo. Niespełna tydzień później beniaminek z Kraju Basków przyjechał na Vicente Calderón. Tym razem punktów zdobyć się nie udało, ale „Arru” mógł cieszyć się ze swojej bramki numer jeden w La Liga. W całym sezonie zdobył ich jeszcze 8 (zaliczył do tego 3 asysty), a Eibar zajął 18. miejsce w tabeli. Utrzymał się jednak na skutek karnej degradacji Elche do Segunda División.
W obecnie trwającym sezonie Arruabarrenie nie szło już tak dobrze. Nowy szkoleniowiec Eibar, José Luis Mendilibar od początku miał innych faworytów do gry w ataku. Jednym z nich był wypożyczony z Atlético Madryt Borja González. Trudno się jednak dziwić takiemu obrotowi sprawy, bowiem 23-latek zdobył już w tym sezonie 18 bramek. W związku powyższym, Arruabarrena nie mógł w tym sezonie liczyć na grę – w Primera División zaliczył zaledwie 56 minut.
Jedynym rozsądnym dla niego rozwiązaniem było więc wypożyczenie. Do końca sezonu trafił do grającego na zapleczu La Ligi SD Huesca, któremu ma pomóc w utrzymaniu się w Segunda División. Wygląda więc to na małe déjà vu sytuacji, w jakiej znalazł się, kiedy zrezygnowała z niego Legia. Czy tym razem uda mu się uchronić przed degradacją do Segunda División B? Szanse są na to duże – w tej chwili Huesca ma trzy punkty przewagi nad strefą spadkową.
Nawet w przypadku kolejnego spadku do niższej ligi 32-letni obecnie Arruabarrena powinien być zadowolony ze swojej kariery. W końcu mało kto mógł się spodziewać (szczególnie tyczy się to kibiców nad Wisłą), że w przeciągu siedmiu lat od jego pożegnania z Warszawą uda mu się strzelić kilkadziesiąt bramek, a 10 z nich na boiskach jednej z dwóch najlepszych lig świata.
Zobacz także:
Zobacz także: